Armani Prive Bois d`Encens – kadzidło

0
1422

Jak opisać coś, czego nie można objąć rozumem? Czy istnieje możliwość dokonania dogłębnej analizy ludzkiego istnienia? W końcu – kto jest sprawcą tego całego zamieszania? Wg odgórnych zapewnień – „zostaliśmy stworzeni na wzór i podobieństwo najwyższego” a nasza ziemska egzystencja to jedynie preludium przed szerszą duchowością. Inicjatorem tego bałaganu jest Ojciec przedwieczny. Bóg, Jahwe, Allah, Budda – to tylko semantyka, każdy ma na myśli swego „wszechmocnego/nieśmiertelnego” w dogmacie, którego został wychowany/przyjął jego wierzenia. Dlaczego o tym mówię – dowiecie się w dalszej części wystąpienia. Wspólnym mianownikiem wszystkich znanych mi (monoteistycznych) religii jest aspekt oddawania czci „stwórcy” – mam tu na myśli mszę świętą, nabożeństwo, celebrację. Nieodłączną częścią każdego zgromadzenia (bez względu na deklarowaną wiarę) są /często do siebie zbliżone/ obrzędy, rytuały. Najciekawszy (z punktu widzenia perfumiarza) jest bez wątpienia obrządek okadzania kościoła/cerkwi/synagogi. Substancje zapachowe wydzielane podczas spalania za każdym razem, mile świdrują moje powonienie. Przez dłuższy czas zastanawiałem się, czy w szeroko rozumianej perfumerii, znajdę „coś” podobnego? Czytałem, szukałem, googlowałem aż w końcu znalazłem. Dla wielu niedoścignionym wzorem absolutnego/”świętego” kadzidła jest Armani Prive Bois d`Encens. Minimalizm w składzie, przepych w odbiorze. Od początku – testowane EDP to hołd złożony bogactwu przypraw. Pierwszeństwo/ piedestał zarezerwowany jest dla dymu. Panem i władcą tych „włości” jest bogata, zamorska (Somalijska) palona żywica. Dużą atencją potraktowano tutaj również pieprz, który występuje we wszystkich odmianach w maksymalnych ilościach. Nie ukrywam, że taka (przyprawowo-kadzidlana) baza niezwykle mi odpowiada. Zwieńczeniem bukietu jest azjatycka trawa /wetyweria/ oraz cedr. Jeżeli miałbym opisać kompozycję to przywodzi mi ona na myśl stary, okopcony, drewniany kościół/kaplicę (alternatywa to Indie i tamtejszy rynek przyprawowy). Bois d`Encens jest niezwykle ciepły (choć z początku charakterny), suchy, niezmiernie patetyczny/wyniosły. Nad wyraz wybiórczy – nie każdemu przypadnie on do gustu (sugeruję daleko idącą cierpliwość). Trudny, niszowy, niespotykany – indywidualiści, introwertycy /jako docelowi odbiorcy/ są tu mile widziani. Zajmijmy się teraz kwestiami technicznymi. Trwałość aromatu nie powala, podobnie jak moc – woń ukierunkowana na nosiciela i jego najbliższego otoczenie, osoby z dalszego „kręgu wiary” obejdą się co najwyżej smakiem… Reasumując – czystość, cnota, dziewictwo to cechy szczególnie pożądane u (obecnej) grzecznej nastolatki. Hermetyczność, autyzm, nieprzystępność to natomiast atrybuty niewskazane w świecie perfum. Charakteryzowany Armani Prive jest jak urodziwa jedynaczka z bogatego domu (lekko zadufana, marudna flądra). Każdy chciał z nią „chodzić”, ale nie każdy ma ochotę dzielić resztę życia… 😉

Nos: Michel Almairac

Wprowadzono na rynek: 2004