Chanel de Bleu – wstrzemiężliwy

0
1092

Lubicie grę w domysły? Wiem, że tak – ostre, nieprzyzwoite słowne harce pozornie obcych sobie ludzi zawsze „poruszają” wyobraźnię! Skojarzenia to nieodzowny aspekt (lodołamacz) każdej firmowej integracji, studenckiego wypadu czy wycieczki szkolnej. Obustronna (chwilowa) nieznajomość zachęca do szczerości, zrzuca „ciężar” przyzwoitości, wyzwala ukryte (często najdziksze) instynkty – każdy chce czymś zaskoczyć otoczenie, zaprezentować swoją osobę w jak „najjaśniejszym”, często kontrowersyjnym świetle… Dziś zaprezentuje jej (stety/niestety) grzeczniejszą odmianę. Bez dwuznaczności, podtekstów, ironii – czysto, prosto, infantylnie. Jeżeli zapytam, z czym kojarzy się Wam kolor niebieski to otrzymam za pewne następujące odpowiedzi: czyste (niezachmurzone) niebo, woda, uspokojenie, relaks. Trafiłem? W odpowiedzi – dla mnie to kolor jej oczu, ulubiony film Blue Valentine, najpopularniejszy odcień jeansów, oraz woda toaletowa Chanel de Bleu. Komuś też się zgodziło ;)? Takim to sprytnym sposobem zdradziłem „przy okazji” perfumowego sprawcę całego tego zamieszania – męskie EDT francuskiego brand`u. Jaki jest ten aromatyczny „niebieski” bukiet? Pierwsza myśl po aplikacji – sok owocowy Tymbarku, rześkie/witalne cytrusy w połączeniu z zielonym (równie kwaśnym) jabłkiem, miętą i imbirem. Bardzo świeżo, „słonecznie” i o dziwo ciekawie. Tylko gdzie te (rzekomo) obecne w składzie mocno wyczuwalne (ogoniaste) wieczorowe kadzidło? Osobiście kompletnie nie kupuje takiej formy podania palonej żywicy – owoce cytrusowe + dym to nie może się udać! Budowano „ciemnego” amanta/kusiciela, jednak poprzez tak dobrane (wyważone) składniki osiągnięto odwrotny efekt – jest zdecydowanie bardziej sportowo, powszechnie, a co za tym idzie, zbyt spokojnie jak na „koniec dnia”… Szczerze – spodziewałem się zdecydowanie innej charakterystyki perfum. Sześciogodzinna trwałość + praktycznie bezgłośna projekcja to grzechów ciężkich ciąg dalszy. „Niebieski” mógł być gwiazdą wieczoru, a tak zachowując „abstynencję” stał się (moim) bohaterem codzienności – nie wyobrażam sobie (bez niego) letniego wyjścia do pracy… Jest bezpieczny, dobrze wychowany, atrakcyjny – z resztą (o sugestię) zapytajcie swoje kobiety 😉 Z myślą o podboju nocy wprost nie mogę się doczekać wersji Extreme, Intense, Ultimate tego pachnidła… 😉

Nos: Jacques Polge

Wprowadzono na rynek: 2010