Clive Christian 1872 for Men

0
1225

Niezwykle wysublimowany i patetyczny powiew świeżości – to zdanie najlepiej oddaje pierwsze moje spotkanie z tym pachnidłem. Niesamowitą rześkość i harmonię kompozycja zawdzięcza swojemu twórcy, niejakiemu (mało znanemu 😉  Geza`ię Schoen. Niemiec twórca nietuzinkowej serii Escentric Molecules w 1872 for Men zatknął chyba wszystkie znane mi cytrusy. Bez problemu doszukamy się więc – grejpfruta, bergamoty, mandarynki czy olejku petitgrain (pozyskiwanego z liści i gałązek pomarańczy). Jeżeli komuś taka liczba owoców byłaby niewystarczająca to „na deser” dorzucę jeszcze ananasa i brzoskwinię. Nieźle co? Punktem odniesienia dla kreatora/autora/”nosa” były bez wątpienia sady owocowe zlokalizowane na południu Europy. Wyraźnie, wyczuwalną część kompozycji uzupełniają (jakżeby inaczej) śródziemnomorskie krzewinki – lawenda oraz rozmaryn. Chciałoby się powiedzieć – angielski arystokrata na wakacjach! Takie połączenie nut (szczególnie w ciepłym okresie) skutecznie zapada w pamięci – uwierzcie mi… Parametry: rzekłbym- mocno uśrednione. Jeżeli do 10-godzinnej trwałości przyczepić się raczej nie mogę to już do mocy (wyczuwalności) zdecydowanie tak! Pierwsze 3-4 godziny (od momentu aplikacji) perfumy „rozpoznawalne” są świetnie, ale (jak to mówią) to dobre złego początki (bukiet ulatnia się z ciała nosiciela w tempie kolei TGV, by po 7 godzinach stać się subtelną bliskoskórną mgiełką).W moim (subiektywnym) odczuciu 1872 for Men to „najsłabsza” męska woń w palecie perfum sygnowanych nazwiskiem angielskiego designera. „Zielony Clive” może oczywiście przypaść do gustu (jest ciekawy, naturalny – nie chemiczny, świetnie zbilansowany, zapadający w pamięci) tylko kogo w PL stać na taką letnią indywidualność? Kto przy zdrowych zmysłach zostawi w perfumerii ~1500zł/50ml za flakon? Niespełna rozumu wariat? Maniak perfumowy? Rezus/nabab/nowobogacki?

Nos: Geza Schoen

Wprowadzono na rynek: 2001