Mont Blanc Individuel – motywator

0
1295

„Wiosna, wiosna, wiosna ach to ty…” – mimo moich usilnych prób jak najdłuższego „przetrzymania” kalendarzowej zimy, stwierdzam z przykrością, że (podobnie jak wiecznie zaskoczeni Polscy drogowcy) z naturą nie wygram… 😉 Zielona trawa, kwitnące kwiaty, zlatujące się zewsząd ptaszyska, kobiety w krótszym odzieniu – to tylko niektóre, znane mi zwiastuny cieplejszego okresu. Zmiany widać również przy okazji aranżacji perfumowych witryn. Miejsce „żywic”, „dymu”, mocno przyprawowych kompozycji, zajmują owoce, kwiaty, nuty ozonowe. Czy dla fanów ostrzejszych klimatów, wiosna oznacza koniec „przyzwoitego nosicielstwa”? Wcale nie! Odrzućmy czarne myśli! Co powiecie jakbym zaproponował Wam produkt, który idealnie ogrzeje zimą, a wiosną nie zadusi a skutecznie podudzi/zmotywuje? Wszystkimi opisywanymi powyżej cechami legitymuje się Mont Blanc Individuel. Bukiet co najmniej nietuzinkowy – owoce + kwiaty, przełamane drzewno-przyprawowym akcentem. W szczegółach: cytrusy, malina, mocno wyczuwalna mięta całość osłodzona wanilią i cynamonem. Mało? W drugiej kolejności swoją gotowość zgłaszają kwiaty (jaśmin oraz geranium). Owa (kolorowa flora) rozdaje „tu” karty! Zaskakuje złożoność, różnorodność, bogactwo. Gwarantuje, że to EDT zaszokuje Was jeszcze nie raz… Odbiorcą jest tu pozytywnie nacechowany +30 letni facet, typ opiekuna, świetnego słuchacza, uosobienie kobiecych marzeń i westchnień 😉 W kwestii formalnej – woń utrzymuje się na ciele solidne 10 ba 12 godzin, dodatkowy „+” za ponadprzeciętną moc/projekcję. Koniec końców – niecałe 100zł/75ml za tak uniwersalny odór to „zakupowe ryzyko”, na które każdy może sobie pozwolić. Znak jakości celtika!

Nos: Pierre Bourdon  

Wprowadzono na rynek: 2003