Yves Saint Laurent Kouros Tonique Energizing

0
977

Dzisiejszej „streszczonej” charakterystyce poddam jedną z wariacji klasycznego męskiego aromatu YSL, produkt o bardzo silnej letniej specyfice – Kouros Tonique Energizing. Pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy to przezroczysty flakon z unikalną grafiką (symbolem) odwołującą się do greckiej mitologii – tematem przewodnim jest „tu” kult oddawany sile/przedwieczności bogów i herosów. Introdukcja stanowi krzyżówkę dyskretnego kadzidła z nutami morskimi oraz cytrusami. Jak się słusznie domyślacie w „duszy” testowanej kompozycji króluje wakacyjny relaks, zaserwowany przez twórców w następującej kolejności: poranna kąpiel w lazurowym Morzu Egejskim, przedobiednia „brązująca” skórę sjesta na żarzącej się od promieni słonecznych plaży Rodos, w końcu wieczorne ukojenie w dziko porastających wybrzeże sadach owocowych. Piękna widokówka co? Uwierzcie mi, pierwsze (złudne) wrażenie stanowi najciekawszy element tej kompozycji, a cała reszta ma niewiele wspólnego z olfaktorycznymi uniesieniami… Doceniam nawiązanie do pierwowzoru – protoplasty, akceptuje minimalistyczną paczulowo – drzewną głębię, plus postawię nawet przy bliżej nieokreślonej substancji zapachowej wytwarzanej w procesie spalania 😉 Sorry, ale na tym kwestię walorów/cnót mamy już za sobą. Czemu? Górę bierze prostota/siermiężność/banalność. Rzucają się w oczy wątpliwej jakości składniki wykorzystane przy produkcji tego EDT, martwi słaba wyrazistość, nie przekonuje wyważenie całości. Takie rzeczy marce YSL nie powinny się zdarzać! Osobiście nie toleruje w składzie perfum syntetyków/pseudo zamienników/środków zastępczych, dlatego już na samą myśl o laboratoryjnie wytworzonych przez istoty ludzkie specyfikach dostaje solidnej migreny. Kolejną dolegliwością „pacjenta” jest trwałość, a raczej jej niedobór – odór znika ze skóry ekspresem, po 5-ciu godzinach towarzyszy nam już tylko delikatny słono-morski plusk. Zapytacie komu, komu, bo idę do domu? Wielu zwróci swoją uwagę na interesujący (niespotykany w tym przedziale cenowym) subtelny dym, część męskiej klienteli zapewne odnajdzie się w ozonowej toni, gro przyciągnie efektowny flakon, jeszcze innych konkurencyjna cena. W mojej jednak opinii kolejny raz oddano siłowe (nie do końca przemyślane – zrealizowane), nastawione na tani poklask jednosezonowe pachnidło. Szkoda!

Nos: brak danych

Wprowadzono na rynek: 2011