Cartier Declaration – protoplasta

0
963

Mimo, że Dzień Dziadka jest już za nami (przypominam – seniorzy, płci męskiej świętują 22 stycznia) to warto pamiętać o tych osobach. Zwróćmy uwagę na to, że (my – piękni i młodzi), też będziemy kiedyś starzy (oby nie za szybko;) ) Okażmy trochę zrozumienia, sympatii – facet w każdym wieku, lubi dobrze wyglądać… Jeżeli w tym roku zapomnieliśmy o święcie dziadziusia, papcia to nic nie straconego. Dobre słowo, miły telefon, szczery list, niewielki prezent często rekompensują naszą „niepamięć”. Pozostając w sferze upominków rozważmy, co szeroko rozumiany aromatyczny rynek może zaoferować nestorom? Opiszę dziś produkt, z którym utożsamić się mogą zarówno starsi jak i młodsi odbiorcy. Zapach odwołujący się do najlepszych lat męskiego perfumiarstwa (wielowymiarowy, różnorodny, urozmaicony – Cartier Declaration). Słowami wstępu – mamy tu do czynienia z niejednolitym EDT. Naturalny (niepisany) antenat/przodek świetnie odebranego Hermes`a Terre, stanowi źródło inspiracji dla wielu obecnie wytwarzanych przyprawowo-drzewnych kompozycji. Popatrzmy na „budowę”. Inauguracja – bardzo intensywna, niezłomna, konsekwentna (klasa przez duże „K”, wyraźnie czuć wiekowość tego aromatu). W otwarciu dominuje przede wszystkim palona brzoza i balsamiczny cedr (wiosenne, oldschool`owe odświeżenie zaserwowane przez J.C.Ellena`ę, przenosi nas w wymiar całkowicie nowych doznań/doświadczeń olfaktorycznych). Mieszankę (namacalnie) uzupełnia słodycz (kardamon, kmin, cynamon) oraz połączenie nut trawiasto-cytrusowych. Woń jest jednostajnie-wulgarna/liniowa (po cichu liczyłem, że wraz z upływem czasu nastąpi „zejście”/stonowanie/uciszenie – bezskutecznie). Ostre, wibrujące tony towarzyszą nam skutecznie przez 8 godzin. Genialny, przytłaczający mocą/swoim charakterem bukiet, często onieśmiela nawet rzekomo „wytrawne”/obeznane nosy… Dodam, że całość jest świetnie odbierana przez otoczenie, zwłaszcza jej piękniejszą część (ostrzegam panów przed solidniejszą aplikacją – gwarantowane niedwuznaczne spojrzenia kobiet ;)). Konkluzja. Jak widzicie warto polegać na „starych”/sprawdzonych metodach. Nie sugerujmy się zbytnio metryką/latami, nie wyciągajmy pochopnych wniosków. Doświadczenia, wzorce postępowania czerpmy od wprawionych, rutynowanych „fachowców” 🙂

Nos: Jean-Claude Ellena

Wprowadzono na rynek: 1998