Pies zostaje fizjoterapeutą
Minął kolejny dzień, wstałem i dalej byłem psem, a po obudzeniu się po raz dziesiąty, jako pies stwierdziłem, że naprawdę musiałem się zamienić w to cudowne zwierzę. Fajnie, bo rozumiałem zarówno język psi, jak i również pozostała mi znajomość języka ludzkiego. Mogłem dzięki temu rozumieć wszystko, co ludzie chcieli ode mnie i podpowiadałem moim nowym czworonożnym kolegom, co chcą od nich ich właściciele. Byłem dla wszystkich wybawieniem, bo często wcześniej, z braku wzajemnego zrozumienia, wynikały bardzo poważne komplikacje. Zrozumiał to również pan, którego poznałem na początku mojego przeistoczenia się w psa, a którego głównym zajęciem była fizjoterapia zwierząt. Przekonał się, jak bardzo mogę mu być pomocny w pośredniczeniu między nim a psami, kiedy w grę wchodziła właśnie fizjoterapia psów. Moje umiejętności pozwalały mu dotrzeć dokładnie do źródła problemu, ponieważ mogłem dokładnie mu wytłumaczyć, gdzie i co bolało, a psom oszczędzałem zbędnego bólu, który powstawałby podczas poszukiwania miejsca urazu.