„Wiosna, wiosna, wiosna ach to ty…” – mimo moich usilnych prób jak najdłuższego „przetrzymania” kalendarzowej zimy, stwierdzam z przykrością, że (podobnie jak wiecznie zaskoczeni Polscy drogowcy) z naturą nie wygram… ;) Zielona trawa, kwitnące kwiaty, zlatujące się zewsząd ptaszyska, kobiety w krótszym odzieniu – to tylko niektóre, znane mi zwiastuny...
Pierwszy pełnowymiarowy Creed w moich zbiorach – dodam, że oczekiwania wobec tego zapachu miałem bardzo duże… Początek – otwarcie nad wyraz syntetyczne (sztuczne) nie powiem ciekawe (twórca jak domniemam chciał za wszelką ceną oddać klimat/charakter najwyższych gór świata, ale kombinacja wszelkiej maści cytrusów i sandałowca średnio mnie przekonuje…) Po niedługim okresie przychodzi...