Codename: Outbreak

0
375
OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Codename: Outbreak

Polscy developerzy to są lenie; jak któryś wyda jedną grę na rok, to cieszy się jak dziecko. Ukraiński GSC Game World zasłynął w świecie Kozakami, kończy prace nad Codename: Outbreak, w planach ma zaś American Conquest i 2 inne tytuły. I wszystkie te programy zapowiadają się naprawdę interesująco!
Umowę na dystrybucję najnowszej gry GSC Game World, Codename: Outbreak, podpisała ponad miesiąc temu firma Virgin, mająca na swym koncie chociażby Messiaha. Znana jest ona z dość wysokich wymagań jakościowych względem swoich tytułów. Pozwala to sądzić, że ukraińska taktyczna strzelanina FPP spełni pokładane w niej nadzieje i stanie się hitem na miarę wspomnianych Kozaków. Przypomnę, że i my, Polacy, też mieliśmy swoje strzelaniny. Target zasłynął możliwością rozegrania przez 2 graczy pojedynku na jednym komputerze, lecz technicznie plasował się pomiędzy Doom a Duke Nukem 3D. Na świecie nie odniósł więc sukcesu. Z kolei Mortyr podzielił rodzimą prasę i zjednoczył zachodnią – poza granicami naszego kraju oceny 4, 5 punktów na 10 były normą. Ganiono zwłaszcza niedopracowany engine i brak wielu nowinek technicznych, które w FPP-ach stały się już standardem. Tak więc… czy mówiłem już coś o lenistwie polskich developerów?
Ziemia przedstawiona w Codename: Outbreak jest tą samą Ziemią, którą widzisz za oknem. Lasy, pola, łąki, jeziora, miasta i autostrady, garstka terrorystów, garstka fundamentalistów, niedobitki uczciwych, wreszcie miliardy głodujących w polewie paru bogaczy. Standard. Aż do bólu standard. Pewnego dnia jednak spokój planety zakłócają doniesienia o zbliżającej się komecie klasy C, znajdującej się na kursie kolizyjnym z Ziemią. W ostatniej chwili zmienia ona parabolę lotu, zaś z jej warkocza sypią się meteory. Meteory? Zarodniki obcej rasy, od lat planującej inwazję! Ziemskie oddziały specjalne zostają postawione w stan gotowości bojowej.
I w tym momencie do zabawy włączasz się ty. W trybie przeznaczonym dla jednego gracza prowadzisz dwuosobowy oddział uderzeniowy przez terytorium opanowane przez jednostki wroga i podległych procesom mutacyjnym ludzi. Nie jest lekko. Przeciwnik ma oczy i uszy szeroko otwarte – i to w dosłownym znaczeniu. Najmniejszy szmer wzbudza jego czujność, zaś widok poruszających się krzaczorów jest sygnałem do wszczęcia alarmu. Ważny aspekt Codename: Outbreak stanowi zaawansowana sztuczna inteligencja sił przeciwnika. Aby przeprowadzić skuteczny atak, będziesz musiał podpatrzyć zachowanie wroga, a następnie przeprowadzić jedno skuteczne, doskonale zaplanowane uderzenie (ponoć całkowita nieliniowość gwarantowana). Twój partner z drużyny sam zajmie się wyznaczonymi przez ciebie zadaniami tudzież poczeka, aż wskoczysz w jego skórę i poprowadzisz do boju. Jeden klawisz wystarczy, by obaj żołnierze przeprowadzili ów atak jednocześnie. W trybie multiplayer pojawią się zaś tryby kooperacji bądź klasycznej walki head-to-head, a raczej heads-to-heads.
Grafika zapowiada się przyzwoicie; nowy, wydajny silnik chodzący sprawnie już na Pentium 300 z GeForce2 zadowoli posiadaczy słabszego sprzętu, rozdzielczości od 640×480 do 1280×1024 zapewnią niewielką liczbę pikseli, zaś punktowe oświetlenie, wolumetryczne mglenie, naturalne powierzchnie akwenów wodnych, wreszcie morfing kolorów dostarczą oczom miłych wrażeń. Każda z postaci składać się będzie z przynajmniej 1000 wieloboków i posiadać płynną animację. Dźwięk również nie zawiedzie graczy, jednak zapewnienia o realistycznych odgłosach wystrzałów czy naturalnym szumie drzew pojawiają się w co drugiej zapowiedzi.
Czy pochodząca z Kijowa GSC Game World zrobi program, który zasłuży na słowa uznania lepsze niż neologizm 'kijowa’? Mam nadzieję. Obawiam się jednak, iż Codename: Outbreak będzie miała trudności z przebiciem się na rynku taktycznych strzelanin. Miłośnicy single’a mają przecież znakomite Operation: Flashpoint (które na skutek różnych zawirowań dystrybutorskich wciąż jeszcze nie ukazał się w naszym kraju, skutkiem czego zniecierpliwieni gracze sięgają po pirackie kopie), zaś grający w sieci nie odchodzą od Half-Life: Counter-Strike. Ciekaw jestem, jak w ich towarzystwie zaprezentuje się Codename: Outbreak…