Cały czas do przodu

0
308

Który to już zastrzyk interferonu? Calusieńki 12 już za mną. Jakoś te trzy miesiące minęły bardzo szybko, nawet się nie zdążyłem zastanowić czy mnie w ogóle jakieś skutki uboczne dopadły. Prawdę powiedziawszy nie było ich za wiele ale bez nich również się nie obyło.

Takie małe podsumowanie po tych trzech miesiącach terapii interferonowej pasuje zrobić. Więc, zastrzyki w poniedziałek o godzinie 15-tej. Rybavirinum 200 mg brane 2 tabletki rano i 3 wieczorem, do kolacji również 2 kapsułki Ursofalk. Przez ten okres gorączka złapała mnie kilkakrotnie. Nie była oczywiście wysoka lecz taki raczej stan podgorączkowy utrzymywał się w dniu podania interferonu. Kilkakrotnie dopadły mnie bardzo silne bóle głowy, musiałem je przeleżeć w łóżku bo żadnej pracy nie dało się wykonywać(każdy ruch głową powodował silne promieniowanie bólu). Osłabienie organizmu mam od pierwszej dawki interferonu, nie żebym nie mógł nic robić lecz moja siła fizyczna z przed terapii gdzieś się ulotniła i na dłuższa metę praca fizyczna staję się dużym wysiłkiem. Morfologia lekkie spadki, nie trzeba jednak obniżać dawek leku ani brać dodatkowych „wspomagaczy”.

Termin wiremii wyznaczono mi na połowę listopada 2010 r. Lekka obawa jest przed jej wynikiem ale nic nie mogę zrobić, co ma być to będzie. Inaczej powiem, musi być dobrze. Wiremia musi spaść o te 2 potęgi aby terapia mogła być kontynuowana. Innej opcji nie biorę pod uwagę.