Czemu partnerzy przychodzą na terapię dopiero po zdradzie?

0
459

Zdrada w małżeństwie czy związku nieformalnym jest jednym z głównych powodów, dla których partnerzy zgłaszają się do gabinetów psychologicznych. Zwykle jest to pojedyncze zdarzenie, niekiedy to romans ciągnący się przez miesiące czy wprost latami (niechlubni rekordziści prowadzą podwójne życie przez długie dziesięciolecia!). Na ogół na pójście do terapeuty małżeńskiego – często w ramach „kary” – nalega ofiara zdrady, choć czasami jest odwrotnie. Terapia rozpoczynana w takim momencie jest bardzo gwałtowna, a terapeuci podkreślają, że często jest już wtedy za późno na ocalenie małżeństwa (z pewnością marzyciel powie, że w żadnym razie nie jest za późno, ale psychologia związków rządzi się swoimi prawami).

Czego się spodziewają pary, które decydują się na terapię po zdradzie? Prawda jest taka, że na ogół sami nie wiedzą. To raczej nie jest czas na spokojne tworzenie intymności, poszukiwanie kompromisów, naukę wzajemnej empatii czy komunikacji (czyli częstych składników psychoterapii małżeńskiej). Okres po zdradzie to na pewno też nie moment na pracę nad urozmaicaniem życia seksulanego (przeciw temu, co nagminnie piszą rozmaite poradniki czy czasopisma). Zwykle ciężko nawet mówić o intymności w okolicznościach takiego nadużycia zaufania. Seks, choć na chwile może pozornie zbliżyć do siebie, nie zastąpi uczciwej analizy tego, co się stało i jaka wspólna przyszłość czeka parę – jeśli w ogóle jakaś czeka (bardzo wiele par nie wytrzymuje takiej próby i prędzej czy później rozstaje się po zdradzie, jak wiadomo jest to jeden z najpowszechniejszych powodów rozpadu związków na terytorium polski).

Centralne pytanie to: w jaki sposób zachęcać ludzi do uczestniczenia w psychoterapii małżeńskiej ZANIM rzeczy nie zabrną tak daleko, że dojdzie do zdrady? Jak już zostało powiedziane, w takim przypadku często jest zwyczajnie za późno, nie ma już nad czym pracować. A gdyby pary rozważały pomoc psychologiczną kiedy tylko zauważą pierwsze symptomy oddalenia, izolacji czy wręcz wzajemnej niechęci to szanse na poprawę jakości wspólnego życia, intymności i więzi byłyby kompletnie inne. Wiele par, które udało się do specjalisty po to, aby pracować np. nad komunikacją, choć jeszcze nie doszło do bardzo trudnej sytuacji, potwierdzi tą prawdę. Nie warto czekać, żeby zacząć się doskonalić w sztuce wspólnego życia. Warto udać się na psychoterapię, czytać rozsądne książki o podstawach dobrej komunikacji w związku i rozmawiać z osobami, które przeżyły wiele lat w dobrym małżeństwie, i które znają zasady, których należy być posłusznym, aby do zdrady i innych dramatycznych trudności, nie musiało dojść.

Warto jednak podkreślić, że nie ma ostatecznych reguł, jakimi rządzą się związki i czasami (fakt, że bardzo rzadko) zdrada zdarza się nawet w bardzo dobrych małżeństwach. Jest to zwykle sygnał tego, że z jendym z partenrów dzieje się coś niepokojącego. W takim związkach zdrada spada jak grom z jasnego nieba, ale jeśli ich więź faktyczni jest tak mocna, to mają znacznie więcej zasobów do zrozumienia sytuacji i poradzenia sobie z nią.