Amethyst to pierwszy i z pewnością nie ostatni z testowanych przeze mnie zapachów sygnowanych nazwiskiem znanego francuskiego jubilera.
Flakon/opakowanie – trafiła do mnie sama „flaszka” (trochę szkoda), odnośnie butelki – ładna, zgrabna, kanciasta (na uwagę zasługują trzy /charakterystyczne dla marki/ kamienie zatopione wewnątrz szkła).
Otwarcie – na pierwszy plan przebijają się nuty owocowe...